Pamiętam jak pierwszy raz w życiu wzięłam głos w mediach społecznościowych i powiedziałam odważnie, że jestem pro - life i zawsze byłam.
To był czas kiedy kobiety wychodziły na ulice, ubrane na czarno, krzycząc wulgarne słowa, a na zdjęciach profilowych na Facebooku pojawiały się nakładki z czerwonym piorunem i hasłem: "wybór, nie zakaz."
Po mojej wypowiedzi, że nie biorę udziału w czarnym marszu i go nie popieram wylały się na mnie pomyje i zlałam się cała zimnym potem.
Pierwszy raz spotkałam się z takim hejtem.
Teraz już mam to w nosie i cała ta nienawiść spływa po mnie jak deszcz po szybie. Potrzebny był jednak na to czas i musiałam się do hejtu przyzwyczaić. Obecnie najgorzej jest na Tik Toku.
Dlaczego nigdy nie poprę aborcji: ponieważ zgodnie z logiką temtego środowiska ja także nie powinnam się urodzić, ponieważ jestem przewlekle chora i każdego dnia bardzo cierpię. Na pewno ich fałszywe współczucie dosięgłoby i mnie.
Może osoby popierające aborcję na życzenie powinny spróbować podejść do dziecka z zespołem Downa i powiedzieć mu, że nie powinien się urodzić bo jest brzydki i chory... Myślę jednak, że odwagi do tego im zabraknie.
Jestem pro - life, ponieważ każdy ma prawo się urodzić i żyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcam do pozostawiania komentarzy.Dzięki dyskusji na katolickim blogu,możemy nawzajem budować się w wierze,a blog,który prowadzę na większą chwałę Bożą będzie wciąż żywy.