środa, 29 lipca 2020

Mama świętej Marii Goretti - Assunta Goretti.



Mama Assunta. 
Młodość Assunty Carlini...

Mama Świętej Marii Goretti – Assunta Carlini - pomimo ciężkich, bolesnych doświadczeń, zawsze odznaczała się również i ona silnym charakterem i niezwykłym optymizmem, duchową radością mającą swe źródło w głębokiej wierze, zakorzenioną w niezachwianej ufności w Opatrzność Bożą. Już od pierwszych dni życia towarzyszyły jej nieustannie wielkie wyrzeczenia, ogromne wewnętrzne cierpienie.

Urodziła się 15 sierpnia 1866 roku,  praktycznie od razu została opuszczona przez rodziców. Nie poznała ich nigdy. Wychowywała się w wielu różnych rodzinach, nie tylko u krewnych i znajomych, ale również u zupełnie obcych ludzi. Już gdy była małą dziewczynką, większość swych dni musiała spędzać pracując w polu. Między innymi z tego też powodu nie zdobyła żadnego szkolnego wykształcenia. Nigdy nie nauczyła się nawet czytać i pisać. Poprzez doświadczenie cierpienia i trudności codziennego życia zyskała jednak coś o wiele ważniejszego i piękniejszego: duchową siłę, siłę Miłości, moc miłosierdzia zakorzenioną w Krzyżu Świętym, która pozwoliła jej później heroicznie przebaczyć w ślad za swą świętą córką. Ta Boża moc miłości jednoczyła całą rodzinę Gorettich.

Luigi i Assunta pobrali się 25 lutego 1886 roku. Ona miała 19 lat, on – 25. Do samego końca tworzyli szczęśliwą, dobraną parę.

Heroizm przebaczenia zabójcy własnej córki:

Mama Assunta, ze swej strony, ofiarowała mordercy swej córki przebaczenie już w kilka miesięcy po zbrodni, na sali sądowej, podczas procesu. Ten swój heroizm potwierdziła wiele lat później, gdy Alessandro po wyjściu z więzienia odnalazł ją najszybciej, jak to było dla niego możliwe, przyjechał do niej do Corinaldo. Gdy tylko stanął w drzwiach spytał: Przebaczycie mi, Assunto? Staruszka odpowiedziała z ogromnym bólem w głosie:

- To ty, Alessandro?
Po krótkiej chwili dodała:

- Mariettina ci przebaczyła, Bóg ci przebaczył, jakże więc ja bym miała nie dać tobie mojego przebaczenia...
Słysząc to, Alessandro przyklęknął przy niej, rozpłakał się jak dziecko i ucałował jej dłonie. Ona zaprosiła go:

- Zostań z nami na święta!
Był to bowiem przeddzień Świąt Bożego Narodzenia.

W dniu 24 grudnia 1937 roku mieszkańcy Corinaldo z wielkim wzruszeniem patrzyli, jak Mama Assunta wraz z Aleksandrem – zabójcą jej małej córki – wspólnie przystępują do Sakramentu Komunii Świętej, razem klękają obok siebie przy stole eucharystycznym, by w duchu wzajemnej miłości przyjąć Pana Jezusa.
Dalsze dzieje Mamy Assunty

Mama Assunta nie miała łatwego życia. Dzień po śmierci Marietty powróciła do Ferriere, jednak nie była w stanie nawet przekroczyć progu domu Cascina Antica, w którym rozegrał się dramat jej dziecka. Została wraz z pozostałymi dziećmi przyjęta przez sąsiadów.

Wiele lat później, opowiadała:

Po śmierci córki wróciłam do Ferriere, zobaczyć dzieci... Zbolała, zajęta dziećmi, na pogrzebie już nie byłam. Płakałam ciągle. Pocieszał mnie hrabia Mazzoleni. 'Czemu płaczesz – mówił – Maria była umarłą, a mówiła, miała przebite serce, a żyła. Jej życie przez tyle godzin jeszcze, po tylu ranach, było prawdziwym cudem'.

Wkrótce potem pojechała z powrotem do Corinaldo, nieporównywalnie bardziej uboga niż sześć lat wcześniej, gdy wraz ze swoją pełną rodziną wyjeżdżała. Pracowała jak służąca, dzieci oddała pod opiekę parafii.

Mama Assunta nie miała wtedy wielu chwil radosnych. Przyjmowała jednak wszystko, co niósł ze sobą każdy kolejny dzień, z niezwykłym spokojem i pogodą ducha. Powtarzała często: Czyńmy zawsze wolę Bożą.

W 1944 roku spadła ze schodów, złamała sobie kość udową. Nastąpiły liczne powikłania. Cierpiała bardzo, jednak nie narzekała, nie skarżyła się w ogóle. Modliła się dużo, kilka razy dziennie odmawiała Różaniec. Wszyscy znający ją osobiście byli zadziwieni jej niezwykłą prostotą, pogodą ducha, optymizmem. Zawsze, gdy tylko miała taką możliwość, jechała do Nettuno, do grobu córki. Około 1929 r. pragnęła zamieszkać w tym mieście na stałe, jednak nikt nie miał możliwości tego zorganizować.

Dopiero po wojnie nastał dla Assunty radosny czas: Maria została beatyfikowana i kanonizowana.
Assunta Carlini zmarła dnia 7 października 1954 r. mając ukończone 88 lat.



Dwa świadectwa ku pokrzepieniu w wierze.

Świadectwo o wstawiennictwie bł. Anieli Salawy.  Mam na imię Wiktoria, mam 29 lat i jestem z okolic Kielc. Chciałabym się podzie...