niedziela, 28 kwietnia 2019

Aborcja - współczesny Holokaust




"Prokuratura stwierdziła, że nieudzielenie pomocy konającemu dziecku, nie jest przestępstwem. Krótko mówiąc: 3 lata temu nie udała się aborcja w szpitalu Świętej Rodziny w Warszawie, bo dziecko przeżyło próbę zabójstwa. Odłożono je, ono umierało jakiś czas, pewnie walczyło o każdy oddech, bo jego płuca potrzebowałyby jeszcze kilkunastu tygodni by dojrzeć, nikt mu nie pomógł - i to jest w porządku. Według prokuratury nie złamano prawa, wszystko OK, nie ma sprawy. Małe dziecko umierało pozostawione same sobie w miejscu gdzie LECZY się ludzi - i nie ma w tym nic nielegalnego. Tak będzie dopóki nie zmienimy prawa i nie wprowadzimy zakazu aborcji eugenicznej".
Tą informację niedawno znalazłam na Facebooku. Do czego zmierza ten nędzny świat, kiedy bezbronne maleństwo umiera w mękach i nie udziela mu się pomocy? Niektórzy twierdzą, że człowiek jest człowiekiem, dopiero po wyjściu z łona matki. Czym jest wcześniej? Czy jest to wielbłąd, słoń, a może pies? Dorosły człowiek - lekarz nie ratuje życia tego maleństwa, zostawia je na śmierć.... Gdzie jego etyka lekarska, złożona przysięga, że będzie ratował człowieka do samego końca, gdzie jego sumienie? To my musimy być głosem tych, którzy mówić nie potrafią, nie mogą się obronić!
Druga sprawa - niedawno bardzo głośny był temat dzików i ich planowany odstrzał. Jak bardzo rozczulano się wtedy nad ciężarnymi samicami dzika! Środowiska lewicowe i zwolennicy aborcji doszli to szczytów hipokryzji i obłudy. Jak można porównać życie zwierzęcia, do życia człowieka! Nie można w żadnej mierze! To Ci, którzy tak głośno domagali się aborcji na życzenie, byli obrońcami warchlaków....
Wydaje mi się, że takie pomieszanie wartości, miało już kiedyś miejsce. Nawet jestem pewna, że było to w czasie II wojny światowej, kiedy to robiono "coś z niczego" - czyli mydło z człowieka. To czasy Holokaustu, kiedy mordowano Żydów, a hitlerowcy urządzali sobie zabawę w "strzelanie do kaczek", bo tak nazywano zabijanie Żydów. Wreszcie przypomina mi to czasy obozów zagłady, gdzie nowonarodzonymi dziećmi rzucano z całej siły o ścianę, lub topiono je w beczce wody...
W Holandii dzieci z zespołem Downa już się nie rodzą, w Polsce dozwolone jest zabijanie dzieci z wadami genetycznymi. Moim zdaniem w świecie, w którym panuje kult ciała, nie ma miejsca dla chorych. Jak bardzo nie pasują do tego obrazka. Wszędzie na okładkach gazet widać tylko piękne kobiety, przystojnych mężczyzn. Dzieci z zespołem Downa, upośledzone nie odpowiadają temu światu, nie pasują.... Mało kto wie, ile radości mogą one dać rodzicom. Ten świat jest taki ślepy!
Bądźmy ustami tych, którzy mówić nie potrafią i rękami tych, którzy nie mogą się obronić.
Maryjo mówiąca "Fiat" niech mi się stanie - daj odwagę każdemu człowiekowi, przyjmować życie, nawet jeśli przyjęcie go, może wydawać się za trudne. Bądź z rodzicami dzieci, które urodziły się ciężko chore.
 Drogi czytelniku dziękuję za to, że zaglądasz na mojego bloga.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Katolik nie ryba - swoją mowę ma. Stop aborcji.




W Polsce feministki niemal ryczą, jak bardzo wspaniałe jest przerywanie ciąży - hasło aborcja na życzenie pojawia się często w środowiskach lewicowych, które za nic mają krzywdę niewinnych dzieci.
Polski rząd natomiast zapomina o tym, że deklarował się jako partia konserwatywna i za nic ma obronę życia poczętego.
Fajnie jest pojawiać się w katolickich mediach, ponieważ to zwiększa poparcie osób o konserwatywnych poglądach, a z drugiej strony "podlizywać się" zwolennikom aborcji i milczeć w tej sprawie.
Ponoć posłowie zjednoczonej prawicy mają odgórne polecenie, aby tą sprawą się nie zajmować, ani nawet nie wypowiadać się na ten temat.
Jednym słowem katolicki kraj zapomina o tym, jak bardzo cenne jest ludzkie życie.
Na całym świecie za obronę życia poczętego można nawet trafić do więzienia. Tak było w przypadku Mary Wagner, która w Kanadyjskich klinikach namawia kobiety, aby nie przerywały ciąży i wręcza im białe róże. Młoda kobieta za swoją działalność spędziła za kratkami, w sumie pięć lat. Jednak nie zamierza zrezygnować i wciąż kontynuuje swoją misję. Na całym świecie osoby, które bronią dzieci poczęte mogą spotkać się co najmniej z prześladowaniem i wyśmianiem - uznane są za zaściankowe i głupie.
Pamiętam, że kiedy pierwszy raz wypowiedziałam się publicznie na temat aborcji - wylano na mnie kubeł pomyj. Może i reprezentuję średniowiecze, ale wcale się tego nie wstydzę.
Bardzo ważna jest nasza rola w sprawie ochrony życia od poczęcia, do naturalnej śmierci. W tej sprawie nie możemy milczeć. Wkrótce 25 marca - dzień świętości życia, podejmijmy duchową adopcje dziecka poczętego. Badania wykazały, że dzięki modlitwie za dzieci poczęte, liczba aborcji w Polsce zmalała.
Druga rzecz to nasze świadectwo w środowiskach. Miejmy odwagę przyznać się do swoich poglądów. Zbliżają się wybory do Sejmu i Senatu RP - zagłosujmy zgodnie z naszym sumieniem.
Polski rząd miał czas, aby morderczą machinę zatrzymać. Słowa Pani Kaji Godek były i są wciąż ignorowane, a Kościół jasno wyraża swoje stanowisko - życie ludzkie jest święte.
W Europie co raz bardziej rozszerza się ideologia gender, a sama Unia Europejska to szambo - już dawno utraciła korzenie chrześcijańskie. Promuje się przerywanie ciąży, związki partnerskie i edukację seksualną już dla kilkuletnich dzieci. Przynajmniej Polska, niech nie zapomina, o swojej katolickiej tożsamości. Módlmy się za naszą Ojczyznę. Naszą największą bronią jest różaniec, ale i odwaga w świadczeniu o Chrystusie i Bożych przykazaniach.
Drogi czytelniku jeśli masz jakieś pytania lub wątpliwości proszę napisz do mnie. Moja skrzynka jest zawsze dla Ciebie otwarta.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Moje świadectwo nawrócenia.





Szczęść Boże.
Prowadzę blogi katolickie już od dłuższego czasu, ale ten temat jest szczególny dla mnie, będzie dotyczył pytania, które często sobie zadajemy: "czy Bóg mi wybaczy"?
Nawiązując do tego tematu, w części drugiej, dam swoje  świadectwo nawrócenia, które miało miejsce - 9 lat temu.
Część 1. "Czy Bóg mi wybaczy"?
Dziś jest święto Miłosierdzia Bożego, Pan Jezus chce nas zanurzyć w morzu Miłosierdzia. Nie ma takiego grzechu, którego Bóg nie wybaczy. Jest tylko jeden warunek - żal za grzechy i postanowienie poprawy.
Często jest tak, że źle rozumiemy Miłosierdzie Boże i spychamy je w dwie skrajności:
- "Nie pójdę do Spowiedzi Świętej, ponieważ Bóg mi i tak nie wybaczy."
- "Co mi tam, zgrzeszę, ale Bóg jest Miłosierny, pójdę do Sakramentu Spowiedzi Świętej i mi wybaczy."
Szatan często w ten sposób trzyma nas i to bardzo mocno.
Bóg wybaczy jeśli żałujemy, ale nie można popełniać grzechu rozmyślnie - bo Pan Bóg to jest taka "dobra bozinka" i tak dostanę rozgrzeszenie.
Musimy unikać grzechu, a jeśli w swojej ludzkiej słabości upadniemy, zaufajmy Bożemu Miłosierdziu i nie obawiajmy się wyznać naszych grzechów w Sakramencie Pokuty i Pojednania.
Część 2. "Świadectwo mojego nawrócenia".
Moje życie jest przestrogą przed byciem "letnim katolikiem".
Od najmłodszych lat chodziłam z mamą do Kościoła, moja rodzina była nie pełna, ale wierząca. Moja ś. p ukochana babcia, nauczyła mnie odmawiać "pacierz" - kilka modlitw, które od dziecka mówiłam rano i wieczorem.
Tylko z biegiem czasu moja modlitwa była wciąż tylko pacierzem, nic się nie zmieniała.
Jako dorosła dziewczyna pogubiłam się w wierze i stałam się "letnią katoliczką". Chodziłam do Kościoła w niedzielę i odmawiałam "paciorek."
To nie przeszkadzało mi z drugiej strony grzeszyć i to ciężko.
W końcu z powodu ciężkich przeżyć wpadłam w chorobę, a moje grzechy przyczyniły się do tego.
Cierpienie zaczęło mnie na nowo przybliżać do Boga. Czułam jednak, że sama nie wiem czego chcę - być gorąca w wierze, czy raczej rzucić wszystko...?
Byłam jednocześnie nieszczęśliwa i samotna.
Pewnej niedzieli po Mszy świętej usiadłam w swoim pokoju, bo czułam, że coś się stanie. Nagle spadło na mnie światło. Pan Bóg zadał mi dwa pytania, na które odpowiedziałam: "Tak". Spojrzałam na obraz Jezusa, po raz pierwszy tak bardzo zakochana i wszyscy w moim otoczeniu, widzieli, że to zakochanie, ale nie podejrzewali kim jest mój Oblubieniec.
Pan Jezus zdjął z moich oczu także "łuski" i nagle zobaczyłam prawdziwe intencje otaczających mnie osób. Jak bardzo byłam ślepa!
Później przyszedł czas na Spowiedź z całego życia i kolejne lata walki o wierność Bogu, bo zły nie chciał odpuścić.
Pojednałam się także z bliskimi. Wciąż szukałam swojego miejsca w Kościele.
25 lutego 2018 roku zostałam niewolnicą Matki Bożej, według świętego Ludwika Marii Grignon de Montfort.
Od marca do maja, tego samego roku przeszłam przez Seminarium Odnowy w Duchu Świętym, które było moim "drugim nawróceniem".
Dziś jestem spełniona w życiu i bardzo szczęśliwa.
Zakochanie tylko przekształciło się w miłość. Nie boję się Sakramentu Spowiedzi Świętej, ponieważ wiem, że jestem grzesznicą i potrzebuje ciągle nawrócenia.
Drogi bracie i siostro nie lękaj się, nawet kiedy jesteś w bagnie grzechu - Bóg z Ciebie nie zrezygnował, Bóg Cię kocha.
To moje świadectwo jest przestrogą, aby nigdy nie być letnim w wierze.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Chwała Panu w Trójcy Świętej i drogiej Mateńce.


Dwa świadectwa ku pokrzepieniu w wierze.

Świadectwo o wstawiennictwie bł. Anieli Salawy.  Mam na imię Wiktoria, mam 29 lat i jestem z okolic Kielc. Chciałabym się podzie...