Męka Pana Jezusa w oczach małego dziecka.
Jakie miałam wyobrażenia na temat męki Pana Jezusa jako mała dziewczynka, a potem jako już dorastająca osoba z jeszcze niedojrzałą wiarą?
Mama zabierała mnie na Mszę świętą i przeważnie patrzyłam się na duży Krzyż. Dwa małe gwoździe w rękach, jeden w nogach, mała rysa na lewym boku, parę małych cierni na głowie....Co tam!
Nie pojmowałam ogromu cierpienia Chrystusa, aż do czasu kiedy się nawrociłam i zaczęłam się tym interesować i o tym czytać.
Teraz wiem, że to było największe i najokrutniejsze cierpienie w dziejach świata!
Chcę tutaj wspomnieć:
1. Jak ważna jest lektura duchowa od najmłodszych lat. Mnie niestety jej zabrakło.
Formowanie się od dziecka. Można np. kupić dzieciom Pismo Święte dla dzieci, albo Gościa Niedzielnego dla dzieci, lub Mały przewodnik.
Niech rodzice tego nie żałują nigdy swoim pociechom.
2. Podczas pisania tego postu uświadomiłam sobie, że bardzo złe jest to, że protestanci mają wszędzie zawieszony Krzyż bez postaci Jezusa na Krzyżu ( bo Zmartwychwstał i już Go na Krzyżu nie ma).
Jak mają zrozumieć Mękę Pana Jezusa bez tego?
Ofiara Pana Jezusa wciąż trwa na każdej Mszy Świętej, na wszystkich ołtarzach świata!
Męka Pana Jezusa niech zawsze będzie w naszych sercach od dziecka.
Ileż to łez wylałam - świadectwo.
Możliwe, że patrząc na ten obrazek Jezusa Miłosiernego zastanawiacie się dlaczego jest taki wygnieciony... A ten obrazek jest także oblany moimi łzami.
Znalazłam go niedawno i trzymam go w swoim brewiarzu. Przetrwał kilkanaście lat.
Jest wygnieciony dlatego, że wtedy, kiedy zaczynałam chorować przytulałam go do siebie i płakałam. I zasypiałam... Jest świadkiem moich łez, ale także świadectwem tego, że z każdej sytuacji jest wyjście, ponieważ Pan Jezus płacze razem z nami i nas zawsze słyszy. Nie pisze tego po to, żeby się żalić na moje życie, nie... piszę, żeby Wam powiedzieć - Jezus Miłosierny wyciągnie Was z każdego nieszczęścia, tylko musicie do Niego wołać i krzyczeć wśród łez.
Dziś jestem kobietą nie do zdarcia, silną i nie poddaje się mojej chorobie.
Trwam na nowennie pompejańskiej, która daje mi dużo pokoju.
Bracie i siostro - nie poddawaj się! Jestem dowodem na to, że chociaż życie daje w kość, to Jezus jest najlepszym lekarzem i naszym ratunkiem, ucieczką w każdej, trudnej sytuacji.
Dasz radę, jak ja.