Szacunek do sprzątaczek wpoiła mi moja mama - sprzątaczka, która bardzo trudziła się, żeby mnie utrzymać z tego ciężkiego kawałka chleba.
Od samego początku, kiedy byłam dzieckiem - powtarzała:
" Zawsze jak mijasz panią sprzątaczkę mów jej: dzień dobry".
" Kiedy widzisz, że pani sprzątaczka umyła podłogę i jest mokra, to omijaj to miejsce, żeby nie podeptać ".
Po latach ja sama przez dwa lata byłam sprzątaczką i doświadczyłam dużo upokorzeń.
Byłam poniżana przez pracodawcę i współpracowników. Jeszcze mogłoby mnie nie boleć to tak bardzo, lecz jedna z tych osób, która dawała mi odczuć kim jestem była z wykształcenia teologiem.
Kiedy podjęłam się tej pracy straciłam też przyjaźń jednej pani z mojego osiedla, ponieważ: "jestem młoda i wykształcona, a myję toalety".
Przestała się do mnie odzywać.
Ja jednak dziękuję Bogu, że miałam siły te dwa lata wykonywać zawód sprzątaczki, że miałam siły fizyczne.
Podsumowując:
Mam wielki szacunek do sprzątaczek już od dziecka. Takie zachowanie wynosi się z domu.
Nie rozumiem też stosunku niektórych ludzi do tego zawodu. Sprzątaczki wykonują bardzo trudną i niewdzięczną pracę.
Czy ktoś z nas kiedy idzie do miejsca publicznego, ludzi korzystać z brudnej toalety?
A jednak patrzy się na te kobiety z góry....
Jeśli odzyskam siły wrócę kiedyś do sprzątania i będę dziękować Bogu za to.
Nie wstydzę się tego.
Każda praca jest błogosławieństwem od Pana Boga i nie ważne czego jeszcze doświadczę od tzw. "lepszych ludzi", którzy nie są nauczeni szacunku do drugiego człowieka i tego zawodu.
A co - może lepiej by było zostać złodziejką ?
Każda uczciwa praca, wykonana sumiennie to powód do zadowolenia.
Apeluję do wszystkich ludzi, którzy patrzą na sprzątaczki jak na robaka, a nie człowieka - o szacunek dla ludzi wykonujących tą ciężką pracę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcam do pozostawiania komentarzy.Dzięki dyskusji na katolickim blogu,możemy nawzajem budować się w wierze,a blog,który prowadzę na większą chwałę Bożą będzie wciąż żywy.