niedziela, 9 grudnia 2018

Znacznie cierpienia w naszym codziennym życiu.



Szczęść Boże. Zdecydowałam się podjąć temat cierpienia, chociaż jest bardzo trudny, ale jednocześnie jest to problem, który odpycha niektórych ludzi od wiary w Boga.
Bo jakże to możliwe, że Bóg jest tak dobry, a jest tyle cierpienia na świecie?
Zacznę od fragmentu Pisma Świętego, na temat niesienia Krzyża.

Z Ewangelii według św. Marka 8( 34-38).

Warunki naśladowania Jezusa
Potem przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje!
Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je.
Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić?
Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę?
Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi przed tym pokoleniem wiarołomnym i grzesznym, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swojego razem z aniołami świętymi.

Oto słowo Boże.

Pojęcie cierpienia sięga czasów Adama i Ewy, naszych prarodziców, którzy zostali stworzeni przez Pana Boga, na Jego obraz i podobieństwo.
Co to oznacza? Nie chodzi tu tylko o podobieństwo zewnętrzne, ale przede wszystkim, o to, że człowiek został obdarzony życiem nieśmiertelnym, postawiony w pięknym raju, otoczony miłością Boga, zdrowy "jak ryba", silny i piękny. Jednym słowem człowiek, który żył w przyjaźni ze Stwórcą, był bardzo szczęśliwy, nie chorował, pewnie nie miał też powodu do płaczu.
Skąd więc, wzięło się cierpienie?
Adam i Ewa, odwrócili się od Boga, jak wiemy zerwali owoc z drzewa "poznania dobra i zła".
Do tej pory znali tylko dobro, od tej chwili wszystko się zmieniło.
Czym skończyło się dla ludzi poznanie grzechu, zdradzenie Stwórcy Świata?
Od momentu, kiedy zerwano owoc z drzewa zakazanego człowiek zakosztował cierpienia, bólu, łez, zaczął chorować. Wygnany z raju poczuł co znaczy ciężko pracować, kobieta doświadczyła bólów porodowych.
Pan Bóg stworzył nas do szczęścia i chwały, jednak grzech wszystko zniszczył.
Cierpienie jest konsekwencją grzechu, złamania przykazań. Zakazany owoc dobrze smakuje, ale kończy się śmiercią.
Tak więc, przez całe pokolenia ludzie zmagają się z konsekwencjami grzechu pierworodnego.
Często jednak zrzucamy na Pana Boga całą winę, za nasze cierpienia, tracimy wiarę i obrażamy się na Zbawiciela.
"Dlaczego cierpię, przecież Bóg jest miłością"?
"Bóg Cię nie kocha" - odpowiada zacieszony szatan.
Wystarczy tylko wdać się w dyskusję ze złym duchem i uwierzyć, że Pan Bóg jest zły.
Jednak to nie On morduje, Bóg nie kradnie, nie kłamie, nie oszukuje... Tylko robi to człowiek, pod wpływem podszeptów złego i nieszczęście gotowe.
Bóg na początku naszego istnienia, dał nam wolną wolę i nigdy jej nam nie odebrał. Nigdy nas do niczego nie zmuszał.
Jesteśmy wolni, musimy dobrze tą wolność wykorzystać, siejąc samo dobro.
Tego chce Pan Jezus.
Tak Bóg umiłował świat, że zesłał Jezusa, aby nas zbawił i odkupił nasze winy.
Wziął wszystko na swoje barki i zaniósł na Golgotę: choroby, cierpienia, lęki, ciemności, bóle, łzy, nawet nasze grzechy.. mało?
Od momentu, kiedy Jezus zmartwychwstał, niebo i jego szczęście stoi dla nas otworem.
Na dodatek jest to, wieczne radowanie się, co wcześniej przez grzech pierworodny zniweczył człowiek.
Teraz mamy szansę na chwałę w raju.
Jest tylko jeden warunek: trzeba nieść swój Krzyż, często przez całe życie, jednak nie traćmy wiary - Jezus sam przez to przeszedł. Chciał podzielić z nami nasze cierpienia.
Zbawił nas, bo nas kocha. Nigdy nie pozwólmy, żeby myśleć o Bogu, z tej perspektywy, że zsyła na człowieka same cierpienia. Nie! On umarł za nas, na Krzyżu, żebyśmy mogli być szczęśliwi.
Amen. Bóg jest miłością.


Drogi bracie i siostro Bóg nas kocha,
chociaż cierpimy.
Uwierz w to. Jesteśmy Jego ukochanymi dziećmi. Co człowiek "narozrabiał" w raju  przez grzech - Jezus naprawił, przez Krzyż, ponieważ nas kocha.
Słowem od tej chwili cierpienie nabrało sensu. Uczestniczymy w zbawianiu świata, dzielimy Krzyż z Chrystusem, pomagamy mu ten świat zmieniać. Wystarczy powiedzieć swoje "Fiat" - niech się stanie. Amen. "Fiat" Panie Jezu.

Zachęcam Was do obserwacji mojego bloga i dyskusji, w komentarzach na poruszony temat.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!


4 komentarze:

  1. Witam.Szczęść Boże
    Na temat cierpienia wiem sporo jak nie dużo.Sam jestem chory.Z ludzkiego punktu widzenia bardzo ciężko jest się pogodzić z chorobą.Człowiek burzy się na wszystko i wszystkich.Próbuje walczyć,przeciwstawić się temu wszystkiemu co się dzieje.Ale jest taki czas w chorobie że trzeba udać się do Boga.Próbować upodobnić się do Pana w dźwiganiu swojego Krzyża.
    Powinniśmy barć przykład z naszego Mistrza.Mistrz też upadał.To tak jak my.Też odczuwał ból,cierpienie,czasami i osamotnienie.
    My jesteśmy tylko ludźmi ale mamy się upodabniać do naszego Mistrza.
    Myślę że to nawet wyróżnienie że możemy nieść swój Krzyż choć jest On ciężki,bolesny,trudny ale czeka nas nagroda na końcu.Spotkamy naszego Mistrza.
    Szczęść Boże i dużo zdrowia dla wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęść Boże.Krzyż to zwycięstwo.Pod tym znakiem zwyciężymy.Chwała Panu!

      Usuń
  2. Każdy ma swoją drogę krzyżową i idziemy na golgotę po to, aby być ukrzyżowanymi na tym świecie, w końcu to jest wygnanie, nie nasz dom. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęść Boże.Drogi czytelniku - niech Bóg Ci błogosławi.Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń

Zachęcam do pozostawiania komentarzy.Dzięki dyskusji na katolickim blogu,możemy nawzajem budować się w wierze,a blog,który prowadzę na większą chwałę Bożą będzie wciąż żywy.

Dwa świadectwa ku pokrzepieniu w wierze.

Świadectwo o wstawiennictwie bł. Anieli Salawy.  Mam na imię Wiktoria, mam 29 lat i jestem z okolic Kielc. Chciałabym się podzie...