Szczęść Boże. Dziś zamieszczam na moim blogu biografię sługi Bożego ks. Aleksandra Woźnego - jest to bardzo bliski mojemu sercu kapłan. Kiedyś zastanawiałam się dlaczego... Teraz już wiem, że to Matka Boża zwróciła moją uwagę na Sługę Bożego, ponieważ kapłan ten bardzo kochał Maryję, był oddany Matce Bożej całym sercem.
W kolejnym poście na blogu zamieszczę wspomnienia świadków życia księdza Aleksandra Woźnego. Te fakty pokażą nam, że w słowach, które używam wobec sługi Bożego: "polski święty Jan Maria Vianney" nie ma przesady.
Ks. Aleksander Woźny urodził się w Uzarzewie k. Poznania w 1910 r. w rodzinie nauczycielskiej. Był synem Edmunda i Anny z Rogoziów. Po ukończeniu szkoły powszechnej w Uzarzewie kontynuował naukę w Gimnazjum Św. Marii Magdaleny w Poznaniu. Prośbę o przyjęcie do seminarium złożył na ręce ks. kard. A. Hlonda, formułując ją prosto: Proszę pokornie o przyjęcie mnie do Seminarium Duchownego w Gnieźnie, uzasadniając: Mam zamiar poświęcić się stanowi duchownemu.
Opinie wychowawców o alumnie Aleksandrze były zgodne:wzorowy, uprzejmy, gorliwy, ułożony, (ks. A. Rolewski), dość zdolny, pilność nierówna, charakter dziecięcy (ks. rektor M. Kozal).
Święcenia kapłańskie otrzymał w 1933 roku w katedrze poznańskiej z rąk ks. kard. A. Hlonda. Mszę św. prymicyjną odprawił w kościele pw. Św. Michała Archanioła w Poznaniu. Służbę kapłańską rozpoczął w parafii pw. Św. Stanisława Kostki na Winiarach w Poznaniu. We wrześniu 1935 roku został mianowany wikariuszem parafii katedralnej, a 01.07.1938 roku został przeniesiony do Borku k. Gostynia. Od marca 1940 roku był więźniem obozów w Buchenwaldzie i Dachau. Zachowały się jego wspomnienia nagrane na taśmie magnetofonowej, odnoszące się do tego czasu. Charakterystyczne w nich jest to, że nie mówi o sobie lecz o innych, nie narzeka, relacjonuje pozytywne wydarzenia. Mówi, że będąc w obozie zawsze miał nadzieję w Bogu na uwolnienie. To ona inspirowała go do modlitwy, ofiarowywania cierpień za parafię, w której będzie pracował po zakończeniu wojny.
Do Polski wrócił w sierpniu 1945 roku i objął parafię pw. św. Jana Kantego w Poznaniu, którą kierował do końca życia. Pracę duszpasterską na rok przerwało uwięzienie przez Urząd Bezpieczeństwa. Ks. A. Woźny z wielką gorliwością dbał o rozwój duchowy parafii. Był założycielem pierwszego ośrodka kultu Miłosierdzia Bożego. W parafii powstają grupy modlitewne, m.in Odnowy w Duchu Świętym, Neokatechumenat, Ruch Światło-Życie. Przez wiele lat był krajowym duszpasterzem kobiet i członkiem Komisji Duszpasterstwa ds. Kobiet przy Episkopacie Polski. Był bardzo hojny i dobry dla ubogich.
W sposób heroiczny służył w konfesjonale od wczesnych godzin rannych do późnego wieczora, bardzo często czekając na penitentów, którzy doświadczali wielkiej Bożej miłości i miłosierdzia. Wielu penitentów zaświadcza o szczególnych łaskach otrzymywanych przez posługę ks. A. Woźnego.
Ks. A. Woźny w październiku 1980 roku został zaproszony do Rzymu w związku z Synodem Biskupów poświęconym spowiedzi św. W czerwcu 1983 roku na Łęgach Dębińskich w Poznaniu, jako jedyny przedstawiciel złotych jubilatów kapłaństwa koncelebrował mszę św. z Ojcem Świętym. Zmarł 21 sierpnia 1983 roku. Pochowany został na cmentarzu górczyńskim w Poznaniu. 22 października 2013 roku rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny. 5 grudnia 2016 r. odbyła się ekshumacja i kanoniczne rozpoznanie doczesnych szczątków Sługi Bożego oraz ich złożenie do sarkofagu w kościele pw. św. Jana Kantego.
Parafianom pozostawił list:
List do parafian św. Jana Kantego:
Drodzy Parafianie Proszę pokornie Was wszystkich, abyście przebaczyli mi wszystkie krzywdy i zaniedbania spowodowane moja złością czy naiwnością lub lenistwem. Jeżeli komuś wydaje się, że jest mi coś winien, może być pewny mego przebaczenia.
Dziękuję wszystkim za modlitwy o pomoce duchowe i materialne. Wszystkich moich przyjaciół proszę, aby nie opuścili mej biednej duszy i nie mniemali błędnie, jakobym już był w niebie i pomocy nie potrzebował. Potrzebuję jej bardzo wiele i proszę o Msze św., modlitwy, drogi krzyżowe, nabożeństwa różańcowe, brewiarz i wszelkiego rodzaju dobre uczynki i umartwienia.
Proszę, abyście brali na serio to, co Wam głosiłem jako naukę Bożą, abyście brali na serio odpowiedzialność przed Bogiem sprawiedliwym i Miłosiernym, abyście nie nadużywali Miłosierdzia Bożego.
Dlatego błagam tych, którzy trwają w grzechach i robią zgorszenie przez udawanie małżeństwa żyjąc bez ślubu kościelnego, aby rozeszli się zawczasu i naprawili zgorszenie. Proszę też wszystkich Drogich Parafian, abyście z miłością przyjęli mego następcę i zmiany, które on będzie wprowadzał w Parafii, aby naprawić moje błędy.
Módlcie się za mnie.
Poznań, dnia 21 października 1976 r.
/-/ Ks. Aleksander Woźny